Pustka ze szczęśliwym zakończeniem
Powieść Dominiki Wieszczak pt. „Pustka” wciąga stopniowo, najpierw nieco ozięble, bez wyczekiwanej atmosfery, aby następnie ożywić i przyśpieszyć bieg wydarzeń poprzez wartką akcję. Można ją odczytać bardzo powierzchownie: ot, kolejna powieść społeczno-obyczajowa, z wątkami miłości głównych bohaterów Anki i Andrzeja, z pracą i domem rodzinnym, jednym słowem codzienne sprawy, które wydawać by się mogły, że już nie robią wrażenia na nas samych. Ale byłaby to opinia nieprawdziwa
„Pustka” porusza ważne sprawy w kontekście naszych relacji, zachowań, które często wynikają z doznanych wcześniej doświadczeń – w przypadku powieści, złych. Dlatego główne postacie są jakby tym złym balastem przeszłości obciążone, zdeprymowane, co w konsekwencji sprawia, że nie widzą wyjścia z otaczającej ich pustki i nie wierzą w zbudowanie czegoś lepszego i trwałego.
Czy można wyzwolić się z pustki i wznieść się na wyżyny codzienności? Zapewne, tak. Ale nie od razu tak się stanie. Zanim to nastąpi nieraz trzeba zaliczyć przysłowiowe dno, przeżyć swoisty katharsis, co paradoksalnie prowadzi do odrodzenia i innej perspektywy życiowej. To właśnie przeżyli główni bohaterowie Anka i Andrzej, aby potem zostać już ze sobą.
I jest jeszcze jeden, wśród innych wątków. To ten mówiący o przebaczeniu. Żona przebacza mężowi zdradę i córka wybaczy ojcu alkoholikowi, przez którego życie odebrała sobie matka. Może warto zapamiętać słowa wypowiedziane przez Andrzeja w rozmowie z Anką, że „jak kogoś nienawidzisz, to jakbyś sama piła truciznę i czekała, aż jemu zaszkodzi”.
A akcja dzieje się w trzech miastach: Krośnie, Rzeszowie i Ustjanowej – nie wiadomo tylko, czy Dolnej, czy Górnej, ale to akurat nie jest ważne. Ważny jest debiut literacki Dominiki Wieszczak, pisarki z Bieszczadów. I jest on udany.
WD
Dominika Wieszczak, Pustka, Copyright Artesel Roman Wieszczak, 2020.