Czesława Mileszko, ustrzyczanka, pisze wiersze od 1987 roku, ma w swoim dorobku kilka tomików utworów. Jest laureatką wielu konkursów poetyckich. Jej wiersze można też znaleźć m.in. w almanachach pokonkursowych i na stronach internetowych. Używa pseudonimu literackiego Anastazja.
Bieszczadzkie widzenie
jeśli patrzysz na Bieszczady i widzisz
tylko tyle co inni - jesteś ślepcem
daj sobie czas - zaufaj
poczuj się częścią tego świata
spójrz oczami Boga to jak kropla deszczu
od której wszystko się zieleni
Nie zapomnij
znajdź innym miejsce
ukryte w szczelinach świata
spokojne
szczęśliwe
i bezpieczne
bo tyle jesteśmy warci
ile coś od nas zależy
W ten ciepły przyjemny wieczór
po dniu wypełnionej pracą
siadam w fotelu na werandzie
patrzę jak ćmy całują żarówkę
wsłuchuję się w muzykę świerszczy
i szelest liści
odgłosy natury to muzyka Boga
bardziej rzeczywista niż samochody
czy samoloty
takie dźwięki uświadamiają człowiekowi
kim powinien być
Kobiety (drable)
( z cyklu kobiety)
Kobiety powinny być ciche i posłuszne i nie powinny otwierać ust, chyba że im się pozwoli.
Mężczyźni mogą obracać się do nich plecami i nie okazywać żadnych uczuć. Przywilejem mężczyzny jest prawo domagania się od kobiety, aby udowodniła swoją miłość.
- "Kochasz mnie? Doskonale, w takim razie przejdź się nago przez cały korytarz w obecności obcych ludzi. Pokaż, jak mnie kochasz! Udowodnij to! Rób wszystko, co ci każę. Czołgaj się na czworakach przez kałużę, potem wstań, pocałuj mnie i podziękuj, że pozwoliłem ci się ubrudzić!"
Pierwsza kobieta stworzona została z błota, od tego czasu wszystkie są błotem, po którym stąpają mężczyźni.
Mrok
( proza)
|
Są chwile, w których mrok jest błogosławieństwem. |
Dom
strzeżony przez świerki wyłania się z mgły
mroczne okna jak mętne oczy ślepca
przekraczam próg wstrzymując oddech
cisza wita moje łzy podsuwając obrazy
którymi mogę się owinąć jak płaszczem
po chwili wyobrażenia gasną
(***)
... walc życia zachowam
na zawsze
i małe jaskółki nad oknem
kiedy usiądzie skrzydlaty
poczekam na ciebie po prawej
na końcu nieba
Czcij ojca swego
Anstazja
rodzina Hößa nie musiała szantażować
samobójstwem jak Ewa Braun
by mieć dom
kiedy w kominie tańczyła śmierć
wysypując popiół z butów
po drugiej stronie bramy w zielonym ogrodzie
dzieci bawiły się zabawkami zrobionymi przez więźniów
pytały
licząc pięć osiem dziesięć
matka wpadała we wściekłość i biła
milczały zagrzebując prawdę w piaskownicy
później wyrosła cieniem numerów w kartotekach
Kaśka za rzeką 1
Anastazja
mieszkała w części wioski oddzielonej rzeką
gdzie diabeł mówi dobranoc nie wiesz
co znaczy włożyć ręce w ziemię mruczała
dom otoczony rabatami pleciony płot
przypominał kosz wielkanocny
kiedy tam przyjechałam
pościel odsypiała noc tylko Kaśka zgasła
twarz zmarszczona jak stara śliwa
dom wykrzywił się w reumatycznym bólu
dach opadł a kozy obgryzały wyrośnięte wierzby
tylko komin sterczał tuląc gniazdo bocianów
Kaśka za rzeką 2
Anastazja
miała rację mówiąc nie wiesz co znaczy
włożyć ręce w ziemię i nie tylko
chodzi też o tęsknotę niedzielnych poranków
uciekając od strzępów świetności miast
siadam wygodnie na drewnianych kolanach
wiejskiej chaty promienie słońca tańczą
na zamkniętych pąkach w ogrodach pachnie miętą
co z tego że jej twarz przypominała rolę
oczy iskrzyły na widok fasoli w zielonych
kolczykach potrzebowałam lat by zrozumieć
szczęście po którym świat staje się lepszy
od błyszczących lakierków i zadymionych płuc
ubłocone kalosze zajmują twoje myśli
powiem ci jedno Kasiu
gdziekolwiek będę wiem dokąd wracać
Kaśka za rzeką 3
Anastazja
za oknem świat
w chłodniejszych porankach
ogrodowy krasnal z zimna
postarzał wygląd
o jedną barwę
jesień nakłada balejaż
zazdrosnej cebuli obcięto wąsy
Kaśka plecami podpiera płot
cierpi na artretyzm
przez chwilę myśli o matce
jak dawniej układała siano do snu
pamięta ten zapach
łopata przewraca zmęczoną ziemię
na drugi bok
Kaśka za rzeką 5
Anastazja
może powinnam żyć jak Kaśka
wkładając ręce w ziemię
postawić stopę gdzie stary dach
przeżywa kolejną burzę
w objęciach malwy znaleźć świat
stworzony tylko przeze mnie
gdzie zapach czereśni w sadzie się skrył
kolor i smak dzieciństwa
może powinnam
przecież wciąż szukam nie odczytanej
siebie