-Zaletą mojej książki jest to, że moi bohaterowie są „żywi”, są znani z imienia i nazwiska - zaznaczył na wstępie spotkania z czytelnikami Krzysztof Potaczała, autor książki „To nie jest miejsce do życia. Stalinowskie wysiedlenia znad Bugu i z Bieszczad”.
Podczas wczorajszego spotkania autorskiego w Bibliotece (19.12.) Krzysztof Potaczała, autor książek „KSU. Rejestracja buntu. Opowieść o punk-rocku w Bieszczadach” i trylogii „Bieszczady w PRL-u”, opowiadał m.in. o powstaniu książki, na którą poświęcił półtora roku. Samo zbieranie materiałów archiwalnych w postaci zdjęć nie było łatwe, bo po prostu ich brakuje. Ale też książka napisana w formie reportażu, i jak przyznał Krzysztof Potaczała, nie mogła zawierać rozbudowanych informacji archiwalnych, bo wtedy zaburzona zostałaby narracja.
Nie łatwe były też rozmowy, bo nie wszyscy byli otwarci. Zdarzyło się, że ktoś szukał kontaktu z Autorem i przekazywał informacje. A gdy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, nagle odwoływał to wszystko, co przekazał.
Jedna z uczestniczek spotkania opisała swoje przeżycia, związane z przesiedleniem, nazwanego w książce szczególnym rodzajem nagłego wykorzenienia. - Do dzisiaj czuję ten ziąb w powietrzu, ryczenie bydła. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zajęliśmy lepiankę. Wokoło step, kukurydza, a wodę nosiliśmy z Bugu. Jestem wdzięczna za ten reportaż, bo to wszystko zostało w nim przypomniane, ale też i zachowane.
Jak przyznał Krzysztof Potaczała, książka jest formą pamięci i szacunku dla tych, którzy przeżyli dramat przesiedlenia (akcja H-T z 1951 r.), zarówno dla Polaków, jak i Ukraińców, którzy przeżywali tak samo ten szczególny i bolesny rodzaj wykorzenienia „ani większy, ani mniejszy, po prostu taki sam”. Jest to także książka do refleksji nad tym, że kiedyś tętniło tu życie, i niewiele potrzeba, abyśmy za chwilę stali się wrogami, burząc świat i panujące w nim dobre relacje.
Po spotkaniu można było nabyć książkę rozprowadzoną przez pracowników miejscowej Księgarni Bosz i uzyskać autograf Autora.