Czy w takich małych Ustrzykach można spróbować jedzenia dla… astronautów? Okazuje się, że można. I wcale nie trzeba jechać po nie do NASA, ani zamawiać przez Internet. Starszakom z Przedszkola nr 1 to „kosmiczne jedzenie” nie tylko smakowało i pachniało, im się ono po prostu bardzo podobało! I chyba było zdecydowanie atrakcyjniejsze od możliwości przymierzenia prawdziwej historycznej „pilotki”, a to już o czymś świadczy.
Wielkie wrażenie wywarło nagranie startu rakiety z promem kosmicznym, bardzo też podobały się dzieciom zabawne filmiki Chrisa Hadfielda o spaniu czy myciu zębów w kosmosie.
A wszystko to działo się 4.11. w Czytelni dla dzieci z okazji głośnego czytania fragmentów książeczki Ewy Nowak Apollo 11. O pierwszej podróży na księżyc. Tak jak poprzednio, książeczka była tylko punktem wyjścia do opowiedzenia dzieciom o pokonywaniu przez ludzkość kolejnych barier oraz uświadomienia, że podejmowanie takich wyzwań nie jest wcale po prostu drogą zachcianką. Zorganizowanie wyprawy - obojętne: w kosmos czy w niedostępne rejony Ziemi - wymaga rozwiązania wielu problemów, a często także dokonania odkrywczych wynalazków. Większość z ludzi zupełnie nie zdaje sobie sprawy, z jak wielu technologii kosmicznych korzysta na co dzień!
A zainteresowanym jedzeniem kosmicznym podpowiadamy, że można je bez problemu kupić choćby w płatkach zbożowych z dodatkiem liofilizowanych truskawek (dostępne w ustrzyckich dyskontach). BW.