Jolanta Jarecka jest niespokojnym człowiekiem w sensie pozytywnym. Z tej niespokojności wypływają twórcze przedsięwzięcia na polu szeroko pojętej kultury, która odwołuje się do trudnej i skomplikowanej historii Bieszczadów. W tym właśnie nurcie napisała książkę „Historie wysiedlone”, której promocja miała miejsce 9.03. w naszej bibliotece (wcześniej odbyła się w Zatwarnicy, w kinie Końkret).
W spotkaniu, obok J. Jareckiej, wziął udział autor ilustracji do opowiadań zawartych w książce Grzegorz Zubel, który ukończył malarstwo na wydziale Artystycznym PWSZ w Sanoku i wraz z żoną prowadzą galerię „Stare Kino” w Lutowiskach.
Na początku spotkania Anna Metyk, dyr. miejscowej PiMBP, mówiąc o książce J. Jareckiej i jej wysiedleńczej tematyce (nie wszystkie opowiadania są w tym nurcie), nawiązała do wystawy w holu biblioteki w 65 rocznicę Akcji H-T z 1951 r. pn. „Wykorzenieni”, która ma niejako wspólny wątek z książką.
Sama książka to 11 opowiadań o ludziach, których już nie ma, o zdarzeniach, nieraz okrutnych, które może już zostały przysypane kurzem przeszłości. J. Jarecka podkreśla, że nie jest to reportaż. Jest to książka o tożsamości - którą próbuje się nieraz zafałszować - z elementami wielonarodowości. - Książka jest trudna, nie jest to poradnik na życie - powiedziała J. Jarecka. - Miesza się w niej teraźniejszość z przeszłością, świat realny ze światem nieistniejącym, świat żywych ze światem umarłych. Po każdym opowiadaniu pozostaje niedomówienie, które każdy czytelnik inteligentny odczyta w sobie.
Jak powstała książka? Autorka wyznała, że jej pisanie było trochę podobne do choroby psychicznej, bo sama w sobie miała obraz, czuła zapach, a w głowie był totalny bałagan. Ale przychodzi taki moment, że wszystko zaczyna się łączyć w logiczną całość i zostaje wyrzucone z siebie. To „wyrzucanie” z siebie trwało 2 lata.
Każde z opowiadań zostało zilustrowane rysunkami Grzegorza Zubla. Jedno zdjęcie archiwalne posłużyło do zilustrowania opowiadania „Śniły mi się kamienie”. Pozostałe tworzone były po przeczytaniu opowiadania. I każdy z rysunków pozostawia również pewne niedomówienie i pozwala na grę wyobraźni (rysunki z opowiadań zostały zaprezentowane w ramach na sztalugach).
Po zakończonym spotkaniu można było nabyć „Historie wysiedlone” wraz z dedykacją autorską. WD.