Podczas ostatniej wojny światowej Kościół katolicki poniósł poważne straty osobowe. Z rąk hitlerowskich oprawców zginęli biskupi, księża diecezjalni, zakonnicy i siostry zakonne. Na ogólną liczbę 1932 pomordowanych przez nich księży diecezjalnych z archidiecezji lwowskiej pochodziło 76 duchownych, z diecezji przemyskiej 39 i z diecezji łuckiej 38 (łącznie z metropolii lwowskie życie straciło 153 księży). Udział w zbrodni na osobach duchownych mieli także Sowieci, którzy w l. 1939-1945 pozbawili życia 111 księży katolickich, z czego 21 z archidiecezji lwowskiej. Wyroki śmierci wykonywali na duchownych także nacjonaliści ukraińscy. Ich ofiarami stały się również siostry zakonne.
Właśnie o tej ostatniej grupie, którą stanowiły zakonnice z metropolii lwowskiej, pisze siostra Agnieszka Michna ze Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny z Szymanowa w książce „Siostry zakonne - ofiary zbrodni nacjonalistów ukraińskich na terenie metropolii lwowskiej obrządku łacińskiego w latach 1939-1947”. Książka ta stanowi napisaną przez autorkę pracę magisterską, poszerzoną międzyczasie o nowsze publikacje dotyczące martyrologii ludności polskiej na Kresach.
Jak przyznaje w przedmowie dr hab. Tadeusz Trajdos, promotor pracy magisterskiej s. A. Michny, temat przez nią podjęty jest nowatorski na polskim rynku wydawniczym. O ile powstały liczne opracowania monumentalne i przyczynkarskie o ludobójstwie UPA, napisano publikacje o martyrologii duchowieństwa rzymskokatolickiego na dawnych ziemiach południowo-wschodnich Polski, to o tyle na temat sióstr zakonnych takiej literatury jeszcze nie opublikowano. Stąd „rozprawa siostry Michny wypełnia umiejętnie tę lukę”.
W 1925 r. (na mocy konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską) powstała Lwowska Prowincja Kościelna obejmująca archidiecezję lwowską, diecezję przemyską i diecezję łucką. Na terenie metropolii lwowskiej katolicy obrządku łacińskiego stanowili w 1931 r. mniej niż 60 procent ludności. Natomiast pod względem narodowościowym przeważała ludność pochodzenia ukraińskiego (kolejną grupę stanowili dopiero Polscy, a po nich Żydzi).
Przed wybuchem drugiej wojny światowej pracowało tu 4191 sióstr zakonnych. „Dotychczas udało się ustalić nazwiska i okoliczności śmierci dwudziestu jeden polskich sióstr zakonnych. Patrząc od strony statystyki i procentów, jest to liczba nieduża. Jednakże każde ludzkie istnienie ma ogromną wagę i nikt nie ma prawa w imię najsłuszniejszych nawet idei pozbawiać życia drugiego człowieka. […] Akcje eksterminacyjne i ludobójstwo na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej były tragicznym przykładem tego, że wolności i pokoju nie da się zbudować na krwi niewinnych ofiar” - napisała s. A. Michna.
Jak wynika z treści książki, prawie wszystkie siostry zakonne, które straciły życie pracowały na terenie archidiecezji lwowskiej. Należały do siedmiu zgromadzeń zakonnych. W porządku chronologicznym 2 siostry zginęły w 1943 r., 14 rok później i 5 w 1945 r. Jak wynika ze wspomnień i relacji - o czym pisze autorka książki - na terenie trzech diecezji siostry zakonne były niejednokrotnie bliskie śmierci. Tak było w Wojtkówce, gdzie pracowała siostra Janina Kachniarz, służebniczka starowiejska. 28.02.1944 r. siostry otrzymały pod adresem szkoły nakaz opuszczenia miejscowości pod groźbą śmierci. Miały to uczynić w ciągu czternastu dni. Siostry powiadomiły swoich przełożonych, władze szkolne w Przemyślu i niemiecką władzę wojskową w Dobromilu. Niemcy zawezwali do siebie ukraińskich przedstawicieli Zarządu Gminy „oświadczając, że za każdą zamordowaną siostrę (a było nas trzy) pójdzie pięć głów ukraińskich. Z obawy przed takimi konsekwencjami bandy UPA wstrzymały się z wykonaniem wyroku” - (s. J. Kachniarz, „Wspomnienia z czasów II wojny światowej” wykorzystane w książce s. A. Michny). Ta sama siostra wspomina także inne wydarzenie z okresu okupacji sowieckiej w 1939 r. w Nowosielcach Kozickich, gdzie „nowa władza” organizowała życie społeczne, zakładając Gromadzką Radę („Silrada”), do której w większości należeli Ukraińcy. W szkole zabroniono odmawiać modlitwy, uczyć religii, geografii i historii, zdjęto krzyż. Na ten ostatni czyn zareagowały dzieci, które w sali poprzybijały obrazki religijne i nie pozwoliły nikomu je ściągnąć, biorąc całą winę na siebie.
Siostra A. Michna, powołując się na Wiktora Poliszczuka, który uznał nacjonalizm ukraiński za odmianę faszyzmu europejskiego, dziwi się, że nie został on oficjalnie potępiony (tak jak faszyzm niemiecki i włoski). Według autorki książki, po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości w 1991 r. „nacjonalizm ukraiński zaczął się na nowo odradzać i - jak twierdzą badacze tego problemu - stanowi niebezpieczeństwo zarówno dla wolnej Ukrainy, jaki i dla jej sąsiadów”.
S. Agnieszka Michna, Siostry zakonne - ofiary zbrodni nacjonalistów ukraińskich na terenie metropolii lwowskiej obrządku łacińskiego w latach 1939-1947, Instytut Pamięci Narodowej - Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, Warszawa 2010
Książka dostępna w Czytelni Głównej