Po prawie 7 latach kończy się postępowanie przed Komisją Regulacyjną ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Warszawie. Toczy się na wniosek Związku Wyznaniowego Gmin Żydowskich RP, który domaga się od gminy Ustrzyki Dolne zwrotu dawnej synagogi lub uiszczenia za nią pieniężnej rekompensaty.
O zwrot majątku utraconego w wyniku II wojny światowej lub odszkodowania za jego utratę ZWGŻ RP zabiega od 2002 r. Oprócz synagogi w rynku przedmiotem roszczeń były mykwa przy ul. Słowackiego, budynek stowarzyszenia Jad Charuzim przy ul. Dolnej, budynek stowarzyszenia dobroczynności Gemilas Chased przy ul. Dolnej oraz druga synagoga w rynku.
Większość tych obiektów nie istnieje albo nie jest własnością komunalną i w stosunku do nich roszczenia stały się bezprzedmiotowe. Własnością gminy Ustrzyki D. są jedynie dwie nieruchomości, które przed wojną należały do wspólnoty żydowskiej: kirkut i dawna synagoga.
- Jedną nieruchomość, tę, na której jest kirkut, chcieliśmy oddać od razu. Jednak, co nas trochę dziwi, nie wzbudziła ona żadnego zainteresowania strony żydowskiej - mówi ustrzycki burmistrz Henryk Sułuja.
ZWGŻ RP twardo natomiast zabiegał o zwrot budynku dawnej synagogi. Obecnie jest to siedziba Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. Od powrotu Ustrzyk D. do Polski w 1951 r. do 1990 r. nieruchomość ta stanowiła własność Skarbu Państwa. Później została przejęta przez gminę Ustrzyki D. Ustrzycka gmina poniosła duże nakłady na utrzymanie, remonty i modernizacje biblioteki. Tylko w ostatnich 10 latach przekroczyły 700 tys. zł.
Gdyby druga strona koniecznie chciała przejąć ten budynek, musiałaby te pieniądze ustrzyckiej gminie zwrócić. Dlatego pewnie ZWGŻ RP wycofał się ze starań o budynek, lecz podtrzymał roszczenia do działki, na której jest on zlokalizowany.
- Jak się od 2002 r. jeździło na rozprawy do Warszawy, to można byłoby jeszcze i 10 lat pojeździć - stwierdza H. Sułuja. - Ale ostatnio widać było, że przedstawiciele ZWGŻ RP zaczynają się już niecierpliwić i dążą do tego, żeby sprawę zakończyć.
W tej sytuacji samorząd ustrzycki stanął przed dylematem: czy zawrzeć ugodę i przekazać stronie żydowskiej mienie zamienne lub rekompensatę pieniężną, czy też czekać na orzeczenie Komisji Regulacyjnej. Gdyby ugoda nie została zawarta, Komisja Regulacyjna wydałaby orzeczenie, od którego nie byłoby żadnego odwołania i które miałoby moc sądowego tytułu egzekucyjne.
- Wspólnie z radą rozważaliśmy różne warianty. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że najrozsądniejsze będzie zapłacenie rekompensaty i zamknięcie tematu raz na zawsze - wyjaśnia ustrzycki burmistrz. Jeszcze w grudniu 2005 r. przedstawiciel ZWGŻ RP podczas wizyty w Ustrzykach D. zasugerował, że strona żydowska gotowa byłaby się zrzec jakichkolwiek roszczeń za przekazanie na jej rzecz 100 tys. zł. Rada wyraziła zgodę na ugodę za 70 tys. zł.
- Teraz czekamy na akceptację naszego stanowiska przez starostę i wojewodę. Jeżeli otrzymamy ich aprobatę, porozumienie zostanie podpisane przeze mnie z kontrasygnatą skarbnika gminy i przesłane do Warszawy - informuje H. Sułuja. - Ostateczne zamknięcie sprawy ugodą mogłoby nastąpić na kolejnym posiedzeniu Komisji Regulacyjnej ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich.
Tadeusz Szewczyk
-------------------------------------------------------------
Pełne teksty artykułów i więcej ciekawych informacji w najnowszym wydaniu Gazety Bieszczadzkiej, dostępnej w punktach sprzedaży prasy.